-Ale dlaczego? Chyba ci wygodnie. Do tego nie musisz iść o własnych nogach tylko cię niosę. Powinnaś mi się odwdzięczyć jakimś całusem.
-Przez papierek?
-Niee! Chcesz to ci pokaże jak to się robi.
-Nie. Nawet się nie zbliżaj.
-Nie to nie. Chyba nie wiesz co to znaczy całować się z Harrym Stylesem.
-O niczym innym nie marzę. O Boże! Ludzie! Sam Harry Styles mnie niesie na rękach! Słabo mi, mdleję. Dajcie wody.- zaczęłam udawać, przy czym jednocześnie próbując powstrzymać powagę, co mi niezbyt wychodziło. Wisząc na ramieniu Harrego jak na zawołanie zobaczyłam grupkę dziewczyn biegnącą w naszą stronę.
-Ups..- wyrwało mi się po cichu.
-Teraz to 'Ups' Mogłaś pomyśleć wcześniej. Teraz musimy biec.
-Chyba sobie żartujesz.
-Nie- powiedział z szyderczym spojrzeniem.
-Harry..Harry. Niedobrze mi, postaw mnie.- nawet sobie nie wyobrażacie w jakim szybkim tempie Harry postawił mnie na ziemi.
-Ahaha! Harry ciota, wyruchał kota.- zaczęłam krzyczeć do niego jednocześnie uciekając.
-Ey! Ja lubię koty.
-No co ty nie powiesz. Twoja historia mnie wyruszyła.- rzuciłam z sarkazmem po czym znów śmiech. I takie niesłyszalne 'xd'.
-O nie! Ta zniewaga krwi wymaga. Już jesteś moja bejbe.-Jasne! Chodź tu i mnie sobie weź. - muszę przyznać że Harry szybko biega, a ja szczerze mówiąc nie miałam już siły więc zaczęła wdrapywać się na drzewo.
-Co ty robisz?
-Nic.
-To po co siedzisz na drzewie?
-Eh.. Wy mężczyźni. To takie trudne domyślić się czegoś?
-W moim przypadku: na pewno.
-Idź się schowaj.
-To zejdź z tego durnego drzewa.
-Właśnie po to tu weszłam bo wiem że ty tu nie wejdziesz, a po za tym nie miałam siły żeby dalej uciekać.
-Ja nie wejdę? Ha ha- dobre sobie. Z koordynacją jeszcze problemów nie mam, z kondycją też nie.
-Nawet na taką osobę nie wyglądasz.
-Więc w czym problem?
-Spójrz na siebie.
-No i?
-No i co widzisz?
-Przystojnego, umięśnionego, seksownego chłopaka, o brązowych loczkach i zielonych oczach.
Ubranego w jasne ubrania.
-Więc co z tego wynika?
-Że ci się podobam?
-Nie. Że jesteś idiotom- uderzyłam się otwartą ręką w czoło.
-Ey! Nie jestem idiotom.
-Jaasne.. No z tego wynika, że jak wejdziesz na drzewo to..
-..to..to..to będę na drzewie.
-Nie. To znaczy, że będziesz miał..
-..będę miał.. Będę miał ciebie.
-Nie mnie nie dostaniesz! Więc: jeszcze raz. Jeśli wejdziesz na drzewo to znaczy, że ..
-.. Mam dobrą koordynację.
-..i będziesz miał..
-..namiot.
-Chyba w spodniach.- ryknęłam śmiechem- To znaczy że będziesz miał brudne spodnie.
-Wiesz to akurat jakoś najmniej mnie obchodzi. Mam wystarczająco pieniędzy i stać mnie na nowe spodnie.
-Powinieneś bardziej oszczędzać pieniądze, a nie szastać nim na prawo i lewo. Wiesz ile jest ludzi potrzebujących bo są np. głodni nie mają pieniędzy na jedzenie. Rodzice ciężko pracują, ale i tak ledwo wiążą koniec z końcem żeby im starczyło od 1 do 1? Czasami nie mają ma chleb, nie mówiąc już że nie mają co włożyć do garnka. Ile ludzi jest bezdomnych? Ale tak: witam w XXI wieku, w którym każdy martwi się o swoją dupę. Nie przejmuje się że jest już koniec jesieni, temperatura bardzo często spada poniżej 0°. Za kilka dni będzie grudzień i zacznie padać śnieg. Będzie strasznie zimno, a oni nie mają domu. Mieszkają pod mostami, w zacisznych uliczkach gdzie nikt nie przychodzi. Chodzą po śmietnikach i szukają jakiegoś jedzenia. Przed zimnem okrywają się starymi ubraniami, kartonami. A wy żyjecie w takim luksusie, że tym bezdomnym nawet nigdy to nie przeszło przez myśl. Nie chciał byś zobaczyć tych ludzi w brudnych, śmierdzących ubraniach. Nie mają nawet na jakiś ciepły napój, nie wspominając już że od nie pamiętnych czasów nie mogli się wykąpać w cieplej wodzie. Ogrzać się i chociaż przez chwilę zapomnieć że nie mają domu. Nigdy tego nie zrozumiesz, nic o tym nie wiesz. Masz pełno kasy z którą nie wiesz co zrobić. Teraz wyobraź sobie że to ty nie masz domu, nie masz rodziny którą mogła by ci pomóc. Nikt cię nie zna, ciągle chodzisz głodny, szukasz jedzenia po śmietnikach.- nie potrafisz nawet sobie tego wyobrazić, bo zawsze miałeś to co chciałeś.
-Zabolało wiesz?
-Przepraszam za szczerość.
Chodź pokaże ci coś. -po 10 minutach drogi doszliśmy na dworzec.
-Po co tu przyszliśmy?
-Pokaże ci jak wyglądają ci ludzie.
-Ale ja nie chce.
-To niech ci się zechce.- pociągnęłam go za sobą.-szliśmy peronami. Na ławkach siedziało pełno ludzi. A gdzieś w oddali na końcu-grupki ludzi pojedyncze albo po kilku.
-Ja tam nie pójdę.
-Pójdziesz. Popatrz jak oni wyglądają. Ty Nigdy nie będziesz taki jak oni. Oni są milionową przeciwnością ciebie. Ty masz dom- oni nie mają. Ty masz pełno kasy- oni nie mają nawet ₤1. Ty możesz mieć jedzenia ile dusza zapragnie- oni nie mają nawet 1 bułki. Ty możesz kupić sobie pełną szafę nie wiem jakich drogich ubrań- oni mają tylko to co na sobie. Oni nie mają rodziny, przyjaciół- ty masz i to i to. Oni nie są szczęśliwi, nie będą szczęśliwi.
Oni są bezdomni, oni będą bezdomni. Ty Nigdy nie będziesz jednym z nich. A może za dzień, tydzień, miesiąc czy kilka lat ja będę bezdomna. Ty już mnie nie będziesz pamiętał. Dzisiaj ja im dam ₤10 na jedzenie, a następnym razem ja ich będę prosić o pieniądze bo nie będę miała co włożyć do ust.
-Nie mów tak. Nigdy tak nie będzie.
-Nie wiadomo co czas przyniesie.
Spójrz na nich. Dwóch zakochanych, uciekło z domu. Ile oni mogą mieć lat? Ona 16 on 17? Gdybym ją zobaczyła na ulicy powiedziałabym że jest anorektyczką. Dzisiaj wiem że jest taka chuda bo nie ma co zjeść.
-Czemu mi to wszystko pokazujesz?
-Bo chce ci pokazać co przeżywa przeciwieństwo ciebie. Chce ci pokazać jak żyją inni ludzie. Możesz mieć wszystko co tylko twoja dusza zapragnie. Chcesz sobie kupić samochód- proszę bardzo. Chcesz lecieć na Hawaje- proszę bardzo. Chcesz się zabawić- idziesz do klubu- proszę bardzo. Chcesz kupić sobie nowy dom- proszę bardzo.
Co tylko chcesz. - w tym momencie Wyciągnęłam ₤20 i podałam dziewczynie przytulonej do swojego chłopaka okrytymi jakąś starą kurtką.
-Dziękuje.- wyszeptała bezdźwięcznie.
-Jeszcze tu wrócę. Pomogę wam. Całe życie przed wami. Trzymajcie się.
Chodź Harry.
-Co teraz robimy?
-To chyba ja się ciebie powinnam się zapytać.
-Kino.
-No niech ci będzie.
-ale najpierw basen.
-Co?
-No basen.
-Zwariowałeś? Nie pójdę z tobą na basen.
-Czemu?
-Wyobrażasz sobie co by było gdyby spotkały nas tam fanki?
-Fajnie by było.
-Nie nie i jeszcze raz nie.
Powiedziałaś że jesteś do mojej dyspozycji więc ja chce żebyś szła ze mną na basen i nie chce słyszeć żadnych słów dyskusji.
-jesteś bezlitosny.
-jestem konsekwentny.
-wracając do tematu: chcesz iść na basen?
-Ehem.
-i co będziesz się kąpać w bokserkach?
-Shit. Nie pomyślałem o tym.
-Tak mi przykro.- powiedziałam z sarkazmem.
-Ugh. Ja ci się kiedyś odwdzięczę.
-Ha ha.
-To idziemy do kina?
-no tak.
-Ale ja wybieram film.
-No dobra.
-Idziemy na horror.
-Coo? Horror?
-Albo nie! Idziemy na bajkę.
-Na bajkę?- wybuchnęłam śmiechem.
-No co? Zawsze lubiłem oglądać bajki.
No powiedz sama kiedy ostatni raz oglądałaś bajkę?
-No nie wiem. Z 5 lat temu.
-No widzisz. Trzeba to zmienić.
-Ty sobie żartujesz?
-Nie- odpowiedział całkiem poważnie.
-WTF? Zgasiłeś mnie.
Ta bajka była.. Lepszą jak komedia. Nie widziałam że to będzie taki strzał w dziesiątkę. To było trochę denerwujące że Harry ze dwa razy wychodził do ubikacji i po jedzenie. Kiedy wyszliśmy przed kinem stał jakiś koleś w rudych włosach z torbą w ręku. Przywitał się z Harrym wymienili znaczące spojrzenia, i tamten sobie poszedł.
-O co chodzi?
-Eee.. Idziemy na basen.
-Ja nigdzie nie idę.
-Z tego co pamiętam jesteś do mojej dyspozycji.
-Ale.. No dobra. Chodźmy.
-Gdzie jest haczyk?
-Jaki haczyk?
-No tak bez niczego i od razu byś się nie zgodziła.
-Nie ma żadnego haczyka.- zaśmiałam się.
-I tak ci nie wierze.- uśmiechnął się.
Ale suuuper! Nie mogę doczekać się następnego. kocham cie! <3
OdpowiedzUsuńsuper rozdział :D te twoje teksty są zajebiste <33 i to : -Nie mnie nie dostaniesz! Więc: jeszcze raz. Jeśli wejdziesz na drzewo to znaczy, że ..
OdpowiedzUsuń-.. Mam dobrą koordynację.
-..i będziesz miał..
-..namiot.
no rozwaliłas mnie dziewczyno o prostu :D
pisz dalej bo super się czyta. czekam na następny. :D
pozwól, że w tym komentarzu skupię się tylko na jednym fragmencie, który poruszył moje serce. Reszta oczywiście też mi się podobała (haha, będzie miał namiot! moja wina "wtf?", ale kocham to) jednak fragment, który opisałaś o bezdomnych... fuck, mam teraz małe problemy osobiste, ale to pokazało mi, że nie mam najgorzej... to raczej takie dziwne porównanie, no ale mniejsza z tym, po prostu Ci dziękuję za to ;) i oczywiście czekam na nowy :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się. Czekam na następny.
OdpowiedzUsuń