środa, 12 września 2012

Akcję 'Zniszczyć Perrie' uważam za rozpoczętą.- #1


Otworzłam lekko powieki. Za oknem było jeszcze szaro. Lekko dźwignęłam się na łokciach. Było mi zajebiście zimno. Zegarek pokazywał 9. Czyli nie był to zmierzch tylko szare londyńskie chmury zapowiadający kolejny deszcz. Założyłam szlafrok i ruszyłam do rodziców sypialni. Zastałam tam swojego ojca śpiącego w najlepsze.
-Znowu Pierdoliłeś się z Perrie? Jak mogłeś mnie zostawić samą, nie informując mnie o tym i zostawiając drzwi otwarte??
-O co ci dziewczyno chodzi?- odpowiedział pytaniem na pytanie nie otwierając nawet oczu.
-O to że pieprzysz się pewne z kolejną 19- latką, ty sobie wchodzisz i mi nic nie mówisz. W nocy przyszedł mój były chłopak i mnie zgwałcił. Czy ty kurwa nic nie rozumiesz.?
-Wyrażaj się gówniaro.Zapewnień znowu histeryzujesz.
-No jasne mama musi wyjechać w delegacje, ty w tym czasie zaliczysz połowę dziewczyn z miasta ale ja już ciebie nie obchodzę.
-Posłuchaj mnie.- powiedziałaś stając przede mną i kładąc mi ręce na ramiona.- twoja matka zdradza mnie tak samo jak ja ją. Nie rozwiedliśmy się tylko dlatego że ja jestem dyrektorem szkoły i by to zaszkodziło mojej reputacji, a że matka jest prawnikiem to również by to jej zaszkodziło. Da mi dupy raz na tydzień i to tyle nas łączy.Nie kochamy się i to tyle na rent temat. - rzucił wypychając mnie z pokoju.
-Tato! Jesteś cholernym egoistom! Interesuje cię tylko Ta twoja Piree.
-Nie Piree tylko Perrie. Kasy potrzebujesz? Ile? - rzucił sięgając do sejfu.- masz tu 300 funciaków i zejdź mi z oczu.
-Nie chce twojej Pierdolonej kasy.- rzuciłam w niego pieniędzmi.
-Jest 9 rano. Do tego jest sobota, wolne od szkoły. Chce wkońcu odpocząć, nie mam zamiaru użerać 6 dzień w tygodniu z jakimś rozmieszczonym bachorem. Dosyć mam ich nacodzień.
-Kurwa nic nie rozumiesz?
-No Kurwa w tym problem że nic nie rozumiem. Na co ty liczysz
.-Że ruszysz swoją dupei pójdziesz ze mną na policję!
-Policję? Po co znów?
-W nocy mnie zgwałcił mój były chłopak. Ile razy mam.jeszcze to powtórzyć.?
-Ta a ja się przespałem z Demi Lovato.
-Nie zartuj sobie nawet w ten.sposób.
-Dziewczyno nie obchodzi mnie z kim się bzykasz w nocy gdy mnie nie ma. Możesz to robić od 3 lat, a po za tym jesteś dorosła. I mnie w żadne gwałty nie wplątuj.- uciął krótko i zamknął nu drzwi przed nosem. A ja na beszczelu weszłam z powrotem.
-Czyli mnie nie pomożesz?
- Nie będę sobie psuł reputacji.
-Lepiej od razu.powiedz że cię.nie obchodzę.
-Pieprol, pierdol ja słucham.
-I że mi nie wierzysz.- wydarłam się
-Nie nie wierze ci, i nie pójdę z tobą na policję!- wrzasnął - a teraz spierdalaj.- rozpłakałam się i wybiegłam z sypialni ojca. Pobiegła do swojego pokoju zamykając za sobą drzwi na klucz. Osunęłam się na podłogę i zaczęłam mocniej i głośniej płakać.Zacznijmy od początku: Chociaż zapewne każda dziewczyna wstydzi się o tym mówić, a sama myśl że ktoś mógłby, a raczej zgwałcił jest dołująca postaram się nie postępować w ten sposób. Nie umiem znieść myśli że ojciec mi nie wierzy i nie chcę pomóc. Ale niby dlaczego mnie to nie dziwi?? Ma teraz swoją 'eks' to co go obchodzi córka? Dobra nie karze mu się mną opiekować albo co, ale by mógł mnie chociaż raz wesprzeć. czy ja na prawdę tak dużo wymagam.? Teraz jak każda inna dziewczyna zgwałcona pewnie nie powinnam nic nikomu mówić. Ale ja tak nie zrobię. Pokaże tym wszystkim dziewczyną które wstydzą się przyznać przed policją że zostały zgwałcona że można. Nie potrzebuje niczyjej pomocy. Dam sobie sama radę. Tak! właśnie tak zrobię. Wzięłam szybki prysznic i wybrałam jakieś ubrania z szafy. Zanim się bujnełam była już 12. Weszłam na posterunek policji tam przywitał mnie jakiś starsz oficer dyżurny.
-Chciałabym..- zaczęłam ale sama myśl powodowała u mnie chęć wymiotów, ale nie miałam na co czekać ani na co liczyć. Na wycofywanie było również za późno więc najlepiej jebnąć prosto z mostu i mieć to za sobą.- Eee.. poprostu zostałam zgwałcona.
-I przychodzi i pani mówi tak to po prostu
.-to aż takie dziwne?
-Tak bo zaledwie 10% kobiet po gwałcie to zgłasza i po za tym płaczą tu że chusteczk nie starcza.
-Aha to mam czekać i patrzeć aż będzie gwałcił następne dziewczyny?
-Nie, ale pani słowa nie są wiarygodne.
-Pana zadaniem nie jest oceniać czy moje słowa są wiarygodne tylko przyjąć zeznania.
-Dobrze więc proszę opowiadać wszystko od początku. -
Jak każdy normalny człowiek spałam. I wtedy do mojego pokoju wszedł mój były chłopak. I tak poprostu mnie zgwałcił.
-Czy był ktoś w domu oprócz pani.?
-Tak mój były chłopak.
-Pytam o domowników.?
-Chyba nie.
-Około której godziny w nocy to się stało.?
-Około 2. -czy kąpała się pani po gwałcie.?
-A co kurwa miałam przjść ze spermą na brzuchu?
-Ja rozumiem pani zdenerwowanie ale proszę się trochę opanować.
-Przepraszam.
-Więc na bym to skończyliśmy? ...a tak.. więc potrzebne będę badania ginekologa. Może pani udać się do swojego ginekologa albo my panią skierujemy do naszego zaufanego ginekologa.
-Nie jednak wolę do swojego.
- Po za tym będą potrzebne zeznania domowników.
-Matka wróci jutro ojciec jest w domu.
-Czy pani zmieniała pościel lub ruszała co kolwiek w swoim pokoju.?
-Nie wszystko zostało tak jak było. Dobrze mam nadzieję że chociaż tam znajdziemy ślady spermy.- coś tam mi jeszcze pierdolił a potem pojechaliśmy do ginekologa. Znaczy oczywiście sama weszłam ale gościu nie chciał mi nic powiedzieć o jego przypuszczeniach tylko chciał gadać z policjantem. Siedzę tu już w tej głupiej przychodni i czekam już z 15 minut na tego policjanta.
-Yy.. według badań i analizy doktora Copage dziś w nocy doszło do stosunku ale nie był to gwałt gdyż mnie ma żadnych obrażeń spowodowanych gwałtownym ruchem. Jedyne co pan Copage przypuszcza że ló był stosunek ale na który mogła by pani wyrazić zgodę. A więc diagnoza jest sprzeczna z pani zeznaniami
.-Czyli że niby ja się z nim dobrowolnie przespałam?
-Na to wygląda.
-To jest jakiś absurd- rzuciłam przeczesując włosy- mam nadzieję że w moim spokoju będzie coś potwierdzającego moją wersję.
-Oby.- Kiedy dotarliśmy do domu zastaliśmy tam mojego ojca i ją.
-Dzień dobry. - rzucił ojciec.
-Witam pańska córka zgłosiła gwałt. Potrzebujemy dowodów rzeczowych
. -Oczywiście proszę za mną. - rzekł ojciec i poprowadził ich do mojego pokoju. Zastanawiało mnie od kiedy on jest taki miły ale dobra. Poszłam do kuchni gdzie zastałam super zajebistą Perrie. Nawałam sobie soku i Usiadłam przy stole przeglądając dzisiejszą prasę.
-Już nawet nie raczysz się odezwać?- wstałam wkurzona i Podeszłam do niej przyciskając do jej klatki piersiowej wskazujący palec.
-A kim ty niby kurwa kim jesteś że masz mi mówić co mam robić?
-Kobietą twojego ojca.
-Ha ha. Kobietą..dobre sobie. Ty Dziewczynko jesteś płaska jak deska. Żeby być kobietą trzeba mieć coś tu- wskazałam na piersi.- nie wiem co ojciec w tobie widzi. Płaska, głupia i brzydka. Chyba leci na twoją kase. Chociaż nie..jest dyrektorem szkoły ma dosyć kasy.- udałam minę myśliciela.
-Posłuchaj niewychowana panno która nie wie jak się zachować w stosunku do starszych.
-nie to ty posłuchaj. To że ojciec z matką się nie kochają to nie znaczy że ty masz psuć między nami relacje. Nie chce cię widzieć więcej w moim domu, bo działasz mi na nerwy. Zapewne dajesz dupy połowie miasta..ale to już nie mój problem.Działasz mi na nerwy.
-Nie nawidze cię.-Chciała już wyjść ale ją zatrzymałam.Mój pomysł był genialny. Brakowało tylko nad moją głową zapalonej żarówki.
-Perrie..zaczekaj. Przepraszam cię.. Wcale tak nie myślę. Poprostu poniosło mnie. Ta całą sprawa z tym gwałtem...-zaczęłam udawać że płacze
. -Już dobrze. Rozumiem cię.
-Na prawdę? Oh...Perrie.-rzuciłam jej się na szyję pozorując przytulanie.
-Jasne.
-A nie pomyślałaś tak sobie żeby gdzieś polecieć, odpocząć od tego zgiełku?
-Wiesz to nie jest zły pomysł. Może zabiorę ze sobą twojego ojca.?
-To narazie nierealne. Ojciec ma szkołę i nie może od tak wyjechać na urlop.
-No cóż. Mówi się trudno. Może z innym razem z nim pojadę.
-Pomóc ci to wszystko zorganizować?
-Jeśli chcesz.
-To co wybierasz? Majora, Flo Rida , Miami, Hiszpania, Grecja?
-W Hiszpani już byłam, na Majorce też może teraz Miami
. -Świetny pomysł. Tam przynajmniej jest cały czas słońce.
-Noo. Będę miała okazję żeby się opalić. Mam już dosyć solarki.
-Więc chodźmy zabookować bilet.
-Oczywiście.- ruszyliśmy do salonu gdzie stał laptop ojca.
-Więc tak. Wylot dzisiaj eee.. 11:10 Pm, lub jutro o 10:30 am.
-10:30?? Za wcześnie. Nie wyśpie się.- zaśmiałam się
-Ok bilet zabookowany teraz hotel. 4 czy 5?
-Oczywiście że 5 gwiazdkowy.
-Dobra mam. Teraz tak.Jednoosobowy?
-Ehemm.
-Na jak długi okres?
-Tydzień. Albo nie! Zaszaleje. Dawaj dwa tygodnie.
-Ha ha. Masz musisz wypełnić swoje dane- podałam jej laptop. Po 5 minutach oddała.
-Ok. Poszło. Więc teraz tylko trzeba zrobić potwierdzenie rezerwacji. I mamy 3-4 godzinki na zaaaaaakupy. No przecież musisz ładniewyglądać  w Miami. Przecież jesteś gwiazdą i zna cię cały świat.
-Oj nie pochlebiaj mi- zaśmiała się.
-dobra. Leć do domu i zacznij się pakować. Resztę kupimy. A ja o 5 Pm będę u Ciebie.
-Okay. Pocałowała mnie w policzek i wyszła z domu. Ja tylko podskoczyłam z radości bo połowa mojego planu jest zrealizowana. Sprawdziłam w laptop ojca adres Perrie i skasowałam całą historię żeby ojciec się nie dopatrzył gdzie wyleciała Perrie. Za 10 minut wyszedł ojciec z funkcjonariuszami.
-Niestety nie znaleźliśmy żadnych oznak spermy, śladów gwałtu. Więc twoje oskarżenia nie mają żadnego potwierdzenia. Twój ojciec zeznał że był całą noc w domu czyli nie mamy podstaw do rozpoczęcia postępowania. Przykro mi i żegnamy.- Stałam tak i patrzyłam jak wychodzą. Wpadłam do pokoju jak torpeda. Nie było moich piżam, idealnie pościęlone łóżko. Wszystko wysprzątane. Ale jak to? To sprawa ojca. Na pewno. Wkurwiłam się jak nigdy. Ale pomyślałam o Kontynulacji mojego planu. Jak dobrze że ojciec nie ma mojego numeru. Napisałam go na kartce. Mam zamiar mu go dać jako numer Perrie żeby przechwycić wszystkie jego wiadomości. Za to co ojciec mi zrobił, cieszyłam się że podjęłam tą akcję.
Za to co mi zrobił ojciec należy mu się.ha ha. Chyba jeszcze nie wie na co mnie stać..   Akcję 'Zniszczyć Perrie' uważam za rozpoczętą.

________________________________

Cze :p

Trochę zwlekałam z dodawaniem rozdziałau ale obiecałam ze dzisiaj dodam więc dodaję :) Mam nadzieję że się domyślacie jaki jest pomysł Janette a jeśli nie to się dowiecie w krótce.

Mam nadzieję że pod tym rodziałem pojawi się tyle komentarzy co pod prologiem :D 

A następny rozdział nie wiem kiedy dodam, bo jutro mamy urodziny, w piątek jadę na zawody ( trzymajcie kciuki) więc nie wiem kiedy sę wezmę za pisanie :p

Tak apropo urodzin:
Jutro już 13.09 więc dla naszego kochanego Nialla Horanka najlepsze życzenia. 

Wczoraj Majka wymyśliła nową nazwę, więc nie ma Horalków , ani Góralków są HORANKI :D 

Kocham <3
Karlee.






10 komentarzy:

  1. Uhg... no jak?! Nie znaleźli żadnych śladów? Wszystko przez tego ojca... ugh, ojcowie to zło! Szatan wcielony! Ech, odbija mi. Sorry. No więc rozdział jest genialny. Chociaż spodziewałam się, że prolog będzie opowiadał o przyszłości, a w rozdziałach trochę się "cofniemy" w czasie, to jednak bardzo mi się podoba nie tylko sama treść, co również pomysł. Sama bym w życiu na coś takiego nie wpadła, a nawet gdyby, to nie dałabym rady opisać tego wszystkiego tak dobrze, jak ty zrobiłaś to tutaj. Jedyne moje zastrzeżenie to opisy uczuć, których nie widzę :( mogłabyś postarać się o ich napisanie? Reszta jest zajebista, wjebista, świetna, fantastyczna, super, extra i nie chce mi się dalej wymieniać przymiotników, ale wiedz, że bardzo mi się podoba :D
    Czekam na kolejny rozdział. Będziesz dodawać regularnie posty, czy zależy to od Twojej weny i czasu?
    Pozdrawiam!
    C.♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Wohoho xd Trochę tego dużo. :)

    Może od początku:
    W dalszej części bloga zrozumiesz dlaczego nie znaleźli żadnych śladów.
    A postać ojca wgl. jest taka zjebana więc nie bd wypowiadać się na jej temat.
    Dziękuje za miłe słowa co do rozdziału.
    Eee.. początkowo miałam tak zrobić że to wszystko będzię opowiadać od początku aż do tego momentu Janette i ... (Jeden z członków 1D) ale gdy wymyśliłam dalszą część bloga to poprostu to wszystko by się nie trzmało kupy i wgl.
    Po części się z tobą zgadzam twierdząc że pomysł początkowo jest oryginalny.
    Tak tak. Dobre spostrzeżenie. W tym oto rozdziale nie ma żadnego opisu uczuć i prawdopodobnie w następnym też nie będzie ponieważ nie będzie się działa żadna sensacja w której można było by coś odczuć, acz kolwiek w 2 rozdziale postaram się opisać poniedziałek, przynajmniej ciociaż jedną lekcję (fizyka) na której Janette zorientuje się że ten cały gwałt źle na nią wpłynął i stała się bardziej agresywna (sami to stwierdzicie po przeczytaniu 2) oraz oczywiście konsekwencje tego. Potem już będę konkretnie opisywała uczucia chociaż to nie będzie takie proste bo temat nie jest łatwy a wręcz przeciwnie. Postawiłam sobie wysoką poprzeczkę, mam nadzieję że uda mi się ją przeskoczyć.
    A co do postów drugiego nie ma co przewidywać wcześniej niż wtorek- środa bo będę musiała również napisać rozdział na drugiego bloga.

    kocham <3
    Karlee.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi się podoba, nawet bardzo i czekam na następny!!! <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  4. czeeeeeeekaaaaaaaaam <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział ;P Czekam z niecierpliwością na nn ;) Mogłabyś informować mnie na gg o nn ? 1132625

    OdpowiedzUsuń
  6. Piree xD
    Jest spoko. Tylko wiesz co mnie razi?
    Ciągle tylko: kurwa, kurwa, kurwa :D
    Nie bluźnij tyle , bo za młoda jesteś ;P
    A ogólnie to super, świetnie , fajnie.
    I dajesz następny

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba w następnym tyle tego nie będzie ale i tak będzię kłótnia :p

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo spodobał mi się ten rozdział. Fajnie napisany. Ale dlaczego wszyscy sa przeciwko niej? Czekam na nastepny rozdział :DDDD

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobry Boże to jest cudowne ! <3 pokłony za talent :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Dopiero znalazłam Twojego bloga, ale będę czytać ;p

    OdpowiedzUsuń