piątek, 14 grudnia 2012

Nowy etap samodzielnego życia- 10

Droga z mojego domu do sklepu wiodła koło dworca. Było słychać jeżdżące pociągi i metalowe koła stukoczące o szyny. Jedyne co mi się z tym kojarzyło to Harry. Ten dzień kiedy poszliśmy na dworzec i wtedy pokazałam mu tych bezdomnych. Coś, takie wewnętrzne uczucie nie pozwoliło mi zawrócić i iść do domu.
Nie wiem po co tam szłam. Jestem strasznie dziwna, nie? Kto normalny nocą, w takie zimno, wkońcu mamy już 1 listopad chodzi na jakiś dworzec i jeszcze nawet samemu nie wiedząc po co?
Szłam tak wzdłuż peronów i nie widziałam tam nic nadzwyczajnego. Wtedy zobaczyłam ich. I wszystko mi się przypomniało. Podeszłam do tej dwójki nastolatków, nie wiele młodszych ode mnie i przykucnęłam przy nich.
-Cześć- zaczęłam.
-Witaj- odpowiedziała mi dziewczyna.
-Pójdziecie ze mną?
-Gdzie?
-Do domu.
-Jasne pewnie zaprowadzisz naś na policję bo jesteśmy nie pełnoletni- odezwał się chłopak.
-Spójrz na mnie i powiedz mi czy ja wyglądam na osobę która trzma się z policją?- ściągnęłam kaptur.
-To ty..- odezwała się dziewczyna.
-Przecież powiedziałam wam kiedyś że wrócę, nie? A ja słowa dotrzymuje.
To co idziecie ze mną czy wolicie dalej marznąć?- dziewczyna spojrzała na chłopaka i się uśmiechnęła, zapewne dawno tego nie robiła.
-Kochanie, to chyba cud. Szczęście się do nas uśmiechnęło.  Chodźmy z nią.- on w odpowiedzi pocałował ją czule. Chłopak pomógł dziewczynie wstać i złapał ją za rękę.
-Macie  jakieś swoje ubrania?
-Tylko to co na sobie.
-Dobra jutro się coś wymyśli. Chodźcie.
-Może ja wezmę tą torbę- zapytał chłopak.
-Nie, wy jesteście zmęczeni. Nie chce żeby któreś z was mi się tu przewróciło. -uśmiechnęłam się. Resztę drogi przemierzyliśmy w milczeniu. Kiedy weszliśmy do domu poczułam to przyjemne ciepło które wręcz uderzyło w moje ciało.
-Rozbierzcie się i chodźcie do kuchni.- powiedziałam do nich, a sama zaniosłam zakupy do kuchni. Zdjęłam kurtkę i powiesiłam na krześle w kuchni.
-Siadajcie.- oni usiedli, a ja słowa oparłam się o krzesło.
-Nie wiem przez co przechodziliście i jaka jest wasza historia, ale to jest wasza sprawa. Ja wam jedynie chcę pomóc. Chciałabym widzieć w jakim jesteście wieku?
-Marius za 2 miesiące będzie miał 18, a ja za 4 miesiące.
-Czyli jesteście w tym samym wieku.
-Tak.
-Aha, dobra. Ty masz na imię Marius, a ty?
- Annabel
-Ja jestem Janette, możecie mówić do mnie po imieniu.
-Okay.
-Więc w związku że wy niestety nie możecie jeszcze pracować, będziecie przebywać w domu.
-Ale jak to? Przecież nie opłacisz mieszkania, ani nie wyżywisz nas i siebie z jednej małej pensji.
-Po pierwsze mam to- pokazałam im dwa ruloniki zwiniętych pieniędzy, po drugie wy dosyć dużo przeszliście. Może was jeszcze szukać policja, a po za tym przyda wam się spędzić teraz trochę czasu razem, w mieszkaniu a nie na ulicy.
Jak Marius skończy 18 lat wtedy pójdzie do pracy i będziemy razem opłacać mieszkanie. Na razie ja się tym zajmę. A wy możecie dbać o porządek w mieszkaniu i gotować obiady.- uśmiechnęłam się- co wy na to.?
-Wiesz ogromie ci  za to dziękujemy, ale..
-..ale co.? Wolicie wrócić na ulice?
Nawet nie słyszę odmowy. Zaraz wam zorganizuje jakieś ubrania do spania. A potem zrobimy kolację, Okay?
-Dobra- poszłam do mojego pokoju i otworzyłam jedną walizkę. Wyjęłam z niej jedną z moich białych bokserek i spodnie piżamowe w biało-czarną kratę. Annabel była niższa ode mnie o głowę i przede wszystkim była szczuplejsza. Teraz nie żałuję że wzięłam z domu wszystkie ubrania, nawet te za małe. Wydaje mi się że na Annabel będą.. idealne?
Wzięłam jeszcze świeżą bieliznę. Złożyłam ubrania na jedną kupkę i zaniosłam je Annabel. Jej wyraz twarzy kiedy jej zaniosłam ubrania- bezcenny. Zaczęłam się śmiać z jej miny.
-Spokojnie nie używana.
-dzięki- uśmiechnęła się. Ona poszła się kompać, a ja do kuchni. Siedział tam Marius. Wyjęłam z torby wszystkie zakupy. Zostawiłam tylko to co potrzebowałam. Na jednej patelni robiłam jajecznicę, a na drugiej naleśniki. Wolałam jedną zrobić tego więcej bo widziałam że oni zapewne wprost 'umierają z głodu'.Annabel wygladała niczym anorektyczka. Wyjęłam jeszcze czekoladę. Rozstawiłam jeszcze talerze. Wlałam do szklanek soku pomarańczowego i postawiłam karton i szklanki na stole. Wtem Annabel wyszła z łazienki.
-Chodź na kolację.- rzuciłam odsuwając dla niej krzesło.
Wzięłam dwa naleśniki z czekoladą na talerz i sok w ręke. Wstałam do stołu i chciałam iść do pokoju.
-gdzie idziesz?
-Wiem że możecie odczuwać skrępowanie, ale jedzcie ile chcecie, rozumiem was.
-Dzięki.- Usiadłam na swoim łóżku. Konsumując rozmyślałam jakby tu urządzić pokój. Może zrobić z niego moją sypialnie i salon? Koło kanapy postawiłoby się stolik. W rogu szafę, biurko też by  się przydało, kilka półek. Telewizor na przeciw kanapy, żeby można było oglądać. I chyba na tym przystanę.
Chyba urządzę ten pokój na kolor niebieski. Chociaż zawsze mogłabym do mojej niebieskiej sofy walnać kolor kremowy. Wstałam i odniosłam talerz do zlewu. Marius i Annabel sprzątali ze stołu.
-Emm.. Nie mam żadnych męskich ubrań więc dzisiejszą noc będziesz musiał pszemęczyć- zwróciłam się do Marius'a.
-Nie ma problemu. I tak dziękujemy ci za wszystko.
-Wiecie miałam ciężki dzień położę się już spać. Pogadamy jutro.
-To może ty idź się pierwsza wykąpać, ja poczekam.
-Okay.- wzięłam swoje ulubione piżamy czyli bluzkę w paski Jamesa, świeżą bieliznę i szlafrok i Poszłam do łazienki.
Wzięłam szybki prysznic bo nie miałam najmniejszej ochoty na długie przesiadywanie w wannie czy coś takiego. Rozłożyłam kanapę, w której wnętrzu była pościel w pandy.
Uśmiechnęłam się pod nosem i układając się wygodnie na łóżku zgasiłam lampke i wtuliłam się w moją pandę-poduszkę.

----------------------------------------

Witajcie.

Przepraszam za tak długą nieobecność, ale do końca tego roku chcę skończyć tego drugiego bloga i muszę nieźle spinać tyłek.

Do końca tego roku już prawdopodobnie żaden rozdział się nie pojawi.

Kocham <3
Karlee.

5 komentarzy:

  1. No nie no zajebisty ten twój blog xD szkoda ze nie dodasz już nic do końca roku no ale jakoś przezyje ;)
    Kochammm pozdro ;*

    Martusia;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział :D ja to bym się bała przyjmować do domu innych ludzi ale fajnie zrobiła ;D Czekam na nn, mam nadzieje że bedzie szybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. »Spam«
    Założyłam nowego bloga, serdecznie zapraszam :*
    http://celebritylovelife.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział, ale trochę krótki :c szkoda że nie dodasz nic do końca roku ;<
    zapraszam cię też do siebie :
    http://chcemiloscijakwpowiesciach.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny blog + rozdział. Tylko tło razi w oczy.

    Ps. Zapraszam na mojego, nowo "otwartego" bloga. Piszę na nim opowiadanie o w którym udział bierze między innymi postac Justina Biebera.
    http://one-event-jb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń